Jak wabił ofiary seksualny drapieżca
W zamian za obrazek z Janem Pawłem II ksiądz żądał od kilkuletnich chłopców namiętnych pocałunków. Po latach pokrzywdzeni przez duchownego się ujawniają.
Ksiądz Eugeniusz Surgent, którego historię opisaliśmy w artykule „Kościelne peregrynacje seksualnego drapieżcy” („Plus Minus”, 26–27 listopada), w ciągu 50 lat swojego kapłaństwa mógł skrzywdzić dziesiątki dzieci. Za seksualne wykorzystanie sześciu chłopców w parafii Kiczora został w latach 70. XX w. skazany na karę więzienia, ale po jego opuszczeniu wciąż pracował w duszpasterstwie. Z archidiecezji krakowskiej trafił do diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej, a potem pelplińskiej. Pracując na Pomorzu Środkowym – co wynika z materiałów w IPN – dalej wykorzystywał dzieci.
Po naszej publikacji w parafiach, w których pracował ks. Surgent, zostały odczytane komunikaty z prośbą do osób pokrzywdzonych, by skontaktowały się z delegatami ds. ochrony dzieci i młodzieży.
– Sprawca już nie żyje, nie można przeprowadzić procesu karnego, ale pokrzywdzeni przez niego do dziś noszą w sobie bolesne skutki jego przestępstw. Należy im pomóc – tłumaczył w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta