Selekcjoner – grabarz futbolu
Czesław Michniewicz ograniczał zawodników, zamiast ich rozwijać. Trudno sobie wyobrazić, że będzie pracował dalej.
Wynik Polaków na mundialu nie odbiega od prognoz. Mieliśmy wyjść z grupy i tak się stało. Odpadnięcie w drugiej fazie też brano pod uwagę. A ponieważ pokonała nas Francja, robi się z tego propagandę sukcesu. Jednak porażka, nawet z mistrzem świata, to słabe alibi.
Oceniając występ Polaków chłodnym okiem, trzeba przypomnieć, z kim i jak graliśmy wcześniej. Meksyk okazał się słabszy, niż przewidywał sztab, więc zachowawczy sposób gry był błędem. Zremisowaliśmy mecz, który powinniśmy wygrać.
Zwycięstwo nad Arabią Saudyjską miało być pewne, a jej sukces w spotkaniu z Argentyną niczego w kalkulacjach nie zmienił. Wygraliśmy zgodnie z planem, ale nie planowaliśmy, że bardzo się przy tym umęczymy i że przeciwnik będzie miał przewagę.
Mecz z Argentyną oddaliśmy walkowerem. Wyszliśmy na boisko, ale jakby nas na nim nie było. Po słabym przedstawicielu Ameryki Centralnej i mistrzu pustyni zmierzyliśmy się z prawdziwymi piłkarzami i od razu boleśnie przekonaliśmy się, na czym polega różnica.
Kiedy w drugiej rundzie o awansie nie decydowały już punkty, tylko większa liczba strzelonych goli, okazało się, że potrafimy grać zupełnie inaczej. A ponieważ liczy się ostatnie wrażenie, mniej zorientowani kibice uwierzyli, że tylko pech wyeliminował nas z mundialu.
...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta