Nie szukajmy za granicą
Mundial pokazał, że z Czesławem Michniewiczem świata nie zawojujemy. Prezes PZPN musi zadecydować: selekcjoner zostaje czy się z nim żegnamy.
Michniewicz jeszcze nie został zwolniony i nie wiadomo czy tak się stanie. Mimo to kibice i dziennikarze już podają nazwiska jego ewentualnego następcy. Jedni widzą w tej roli Marka Papszuna, inni myślą o powrocie Adama Nawałki. Jest też grupa uważająca, że lekarstwem będzie trener z zagranicy.
W XXI wieku reprezentację Polski trenowało dwóch zagranicznych trenerów: Leo Beenhakker i Portugalczyk Paulo Sousa. Holender przyjął ofertę PZPN, widząc się w roli misjonarza, krzewiącego piłkę nożną na rubieżach Europy wschodniej. Ale szybko zorientował się, że to nie jest praca w dzikim kraju, nabrał do niej serca i w Brukseli, po wygranym meczu Polaków powiedział dziennikarzom: „Gdyby brać pod uwagę tylko talenty, Polska powinna znajdować się zawsze wśród ośmiu najlepszych reprezentacji Europy”.
Awansował do Euro 2008, przegrał, spotkał się z przejawami polskiej ksenofobii, ale i zwykłej dla środowiska piłkarskiego zawiści. Kopali pod nim dołki starsi trenerzy, dokuczali dziennikarze. Nie miał łatwej pracy. Nim nastąpił jej kres, już nieco zgorzkniały, odjechał, a polscy konserwatyści z ulgą go pożegnali.
Selekcjoner, czyli twarz futbolu
Portugalczyk Paulo Sousa to inny przypadek. Jego nie interesowało nic poza pieniędzmi. O żadnym sercu nie było mowy. Dostał dobrą robotę bez większej odpowiedzialności. Cytował Jana Pawła II, dziękował dziennikarzom za pytania, na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta