Mołdawski lęk przed Rosją
Kiszyniów coraz ostrzej reaguje na rosnące naciski ze strony Moskwy. Władze Mołdawii podejrzewają, że nie zrezygnowała ona z planów ekspansji.
– Nie ma czego omawiać z państwem agresorem – powiedziała mołdawska prezydent Maia Sandu, tłumacząc, dlaczego nie planuje żadnych rozmów z przywódcami Rosji.
Szefowa mołdawskiego państwa nie pojechała nawet na świąteczny szczyt Wspólnoty Niepodległych Państw w Petersburgu. Prezydent Władimir Putin rozdawał na nim złote pierścienie przywódcom WNP, nie wiadomo, czy zachował ostatni dla Mai Sandu.
– Kiedy objęłam władzę, to oświadczałam, że chcę konstruktywnych stosunków z Rosją. Po tym jak zaczęła się ta wojna, jakie stosunki mogą być z państwem, które zabija swoich sąsiadów – wyjaśniała Mołdawianka.
Plan wojny
Co najmniej trzykrotnie już fragmenty ukraińskich i rosyjskich rakiet spadały na wioski leżące w pobliżu granicy z Ukrainą. By dotrzeć do miast środkowej Ukrainy, rosyjskie pocisku lecą tuż obok mołdawskiej granicy,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta