Dla Bidena możemy być najważniejsi
Nasz kraj stanie się głównym sojusznikiem USA w Europie, jeśli zaniecha starć z Unią i Niemcami.
Nie wiadomo, czy dojdzie do tego w rocznicę rosyjskiej inwazji na Ukrainę 24 lutego, ale Joe Biden powiedział w poniedziałek dziennikarzom, że do Polski znów przyjedzie. To stawia nasz kraj w wyjątkowej pozycji: amerykański prezydent odwiedził tylko nieliczne państwa Europy, ale pomijając Belgię, siedzibę NATO i UE, oraz Wielką Brytanię, z którą łączą Stany Zjednoczone stosunki szczególne, w żadnym nie był dwa razy. Tak by się zaś stało w przypadku Polski, w której prezydent USA był już pod koniec marca 2022 r.
Nowy kraj frontowy
Ani do tej pierwszej, ani drugiej wizyty by nie doszło, gdyby nie wojna w Ukrainie. Biden, który z trudem wygrał z Donaldem Trupem, uczynił z obrony demokracji w Ameryce i na świecie najważniejszy cel swojej prezydentury. Dopóki trwał pokój, nie mógł więc darować rządowi PiS ani zwłoki w uznaniu jego zwycięstwa w walce o Biały Dom, ani rozsadzania państwa prawa nad Wisłą.
Inwazja na Ukrainę wszystko to zmieniła. Ameryka szykuje się na długą konfrontację z Rosją, co będzie częścią szerszego konfliktu między wolnym światem a chińsko-rosyjskim autorytaryzmem. Powraca więc do Europy: na naszym kontynencie jest już ponad 100 tys. amerykańskich...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta