Czekanie na bankierów centralnych
Pierwsze dni tego tygodnia nie przyniosły znaczących zmian notowań głównych walut. Prawdziwa zabawa dopiero jednak przed inwestorami.
We wtorek na rynku walutowym emocji nie było zbyt wiele, bo i być ich nie mogło. Zresztą, nawet gdyby one faktycznie się pojawiły, to trzeba byłoby do nich podchodzić z dystansem. To, co bowiem najważniejsze w tym tygodniu, ma dopiero nadejść.
Mowa oczywiście o zbliżających się posiedzeniach banków centralnych. „Festiwal” ten w środę wieczorem zaczyna Rezerwa Federalna. Rynek oczekuje od niej podwyżki stóp już jedynie o 25 pkt bazowych, ale dużo ważniejszy będzie komunikat po posiedzeniu. Czy Fed będzie bardziej jastrzębi czy gołębi? To będzie determinowało ruchy dolara, ale także i naszej waluty. Ta we wtorek zachowywała się bardzo stabilnie. Po południu dolar kosztował 4,33 zł, zaś euro 4,70 zł, czyli były to te same poziomy co dzień wcześniej.
Po Rezerwie Federalnej w czwartek przyjdzie czas na Europejski Bank Centralny i Bank Anglii. O ile więc w pierwszej części tygodnia można było narzekać na niską zmienność rynkową, o tyle w kolejnych dniach nie powinno być z nią już problemu.