Szok i zwolnienia w ochronie po płacowym wirażu
Ostatnie rekordowe podwyżki płacy minimalnej postawiły branżę ochrony w obliczu poważnego kryzysu. By ratować firmy, nie wystarczyło zwolnić 12,5 tys. pracowników. Trzeba było dołożyć jeszcze 2 mld zł do biznesu, by zrekompensować skok kosztów pracy – mówi Tomasz Wojak, prezes Seris Konsalnet, największej firmy security w kraju.
Ten rok branża wita zwolnieniami i obawami o przyszłość 2500 firm i 250 tys. zatrudnionych pracowników. W spółkach nastroje są kiepskie w oczekiwaniu na pierwsze informacje o sytuacji w firmach po podsumowaniu styczniowych wyników. Nawet gracze z samego wierzchołka krajowego rankingu, tacy jak Seris/Konsalnet, nie planują przejęć, konsolidacji. Niewiele też mówią o rozwoju i perspektywach usług związanych z bezpieczeństwem, a przecież zagrożeń i wyzwań na rynku nie brak. Co się dzieje?
Wszystkie, bez wyjątku, firmy związane z usługami security, a przypomnę, że to wciąż branża warta ok. 11 mld zł rocznie, dająca pracę ćwierci miliona Polaków, potrzebują czasu, by zobaczyć rzeczywiste skutki istotnego podniesienia wysokości płacy minimalnej. To zawsze był trudny moment dla sektora wyjątkowo uzależnionego od kosztów pracy. We wrześniu zeszłego roku przedsiębiorcy usłyszeli jednak, że muszą w 2023 r. podnieść wynagrodzenia o 20 proc., co w praktyce oznacza co najmniej 20-proc. podwyżki cen za świadczone usługi.
Nie powie pan chyba, że w przededniu wyborów zostaliście zaskoczeni wyjątkowo hojnymi prezentami władzy? To przecież standard.
Spodziewaliśmy się wzrostu minimalnej płacy, rządzący dawno zapowiadali jej stopniowe podnoszenie,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta