Ameryka, a jakby Zakopane
Puchar Świata pojawił się po 19 latach nieobecności w USA – na skoczni w Lake Placid. Indywidualnie wygrali Niemiec Andreas Wellinger i Norweg Halvor Egner Granerud, w parze Dawid Kubacki i Piotr Żyła oraz zbiorowo polonijni kibice.
Historia skoków narciarskich w Stanach Zjednoczonych jest dość długa, jej początki sięgają nawet lat 80. XIX wieku, gdy przybysze z Norwegii zawieźli za Atlantyk bogatą kulturę narciarską: alpejską, biegową i skokową. Przekonywanie Amerykanów do skoków wyszło im jednak umiarkowanie, chociaż w kilku stanach stawiano z różnych okazji, także komercyjnych, drewniane lub stalowe konstrukcje (czasem w szczerym polu, czasem na stadionach, bywało, że nawet na dachu domu towarowego) i rozgrywano na nich zawody, traktowane raczej jako zimowa ciekawostka w kraju baseballa, futbolu i koszykówki.
Zdecydowana większość takich skoczni nie przetrwała (w historycznych spisach wymienia się ponad 220 amerykańskich obiektów do skakania, dziś istnieją 33), ale były powody, żeby skoki w Stanach nie zginęły – pierwszym z nich stały się zimowe igrzyska olimpijskie w Lake Placid w 1932 roku. Rozegrano wówczas, niemal w błocie, jeden konkurs na obiekcie K-61, wygrał Norweg Birger Ruud.
Do czasu kolejnych amerykańskich igrzysk zimowych w Squaw Valley w Kalifornii (1960) wiele skoczni znów przybyło i wiele ubyło. Tę olimpijską, nazwaną Papoose Peak od wzgórza, na którym stanęła, zbudowano specjalnie na igrzyska (projektantem był...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta