Samolotem, pociągiem, w tajemnicy, z poparciem dla Ukrainy
Do ostatniej chwili o podróży Joe Bidena do Kijowa nie wiedział prawie nikt. Kilka godzin po jego wyjeździe z ukraińskiej stolicy nadal nie wszystkie ważne szczegóły były znane.
Zwłaszcza ten, gdzie Biden wysiadł z pociągu i gdzie wsiadł do powrotnego jadącego ku polskiej granicy. Bo mało prawdopodobne, by stało się to na głównym pasażerskim stołecznym dworcu kolejowym, który widzę przez okno i do którego mam mniej niż sto metrów.
O wszystkim dowiadywaliśmy się z opóźnieniem, zazwyczaj z mediów amerykańskich. Biden wyruszał ze wschodniego wybrzeża USA samolotem w niedzielę przed świtem lokalnego czasu, co ujawnił „New York Times”, którego wysłannik – podobnie jak niewielka grupa towarzyszących prezydentowi dziennikarzy – zobowiązał się do zachowania ścisłej tajemnicy do czasu oficjalnego potwierdzenia, że Biden jest już w Kijowie.
Samolot wyleciał znacznie wcześniej, niż przewidywał program oficjalnie ogłoszonej wizyty w Polsce. Leciał w kierunku Europy, a nawet Polski, ale nie do...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta