Prywatna wojna ocalałego z getta
Perfekcyjnie zrealizowanego „Filipa” z wybitną rolą Eryka Kulma ogląda się znakomicie, ale widowiskowe sekwencje bywają puste.
Film Michała Kwiecińskiego zaczyna się brawurowo, w stylu musicalowo-hollywoodzkim. Rewiowy teatrzyk, pulsujący swing, żywiołowy taniec z piękną dziewczyną w roli głównej, publiczność bawi się wspaniale. Jak w Ameryce, choć wszyscy na ręce mają opaski z gwiazdą Dawida. Nagle wpadają Niemcy i zabijają wszystkich, artystów i widzów.
Ta scena jest potrzebna, by pokazać sytuację wyjściową bohatera, który tamtego wieczoru jako jedyny ocalał w getcie. Zginęła cała jego rodzina i piękna narzeczona. W dramatycznej sekwencji jest jednak pewien skrót, by nie powiedzieć fałsz, jakby to, co najokrutniejszego zdarzyło się w XX wieku, trzeba było przedstawiać w sposób atrakcyjny. Jakby po „Bękartach wojny” Quentina Tarantino wojna na ekranie musiała być zarówno...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta