Alkohol nasz powszedni
W żadnym razie nie jestem zwolennikiem prohibicji, ale musimy mieć świadomość, że koszty walki ze skutkami ubocznymi nadużywania alkoholu są zbyt wysokie. Nie stać nas jako społeczeństwo na ten „luksus” – pisze publicysta.
Obiema rękami podpisuję się pod felietonem Mirosława Żukowskiego pt. „Czas leczyć bukmacherozę” („Rz”, 24 kwietnia), w którym autor przekonuje, że sport musi być wolny od promowania hazardu i bukmacherki. Z tym większym zdziwieniem oglądam promocję alkoholu (piwo to alkohol, chyba zgoda?) przez dziennikarzy i twórców Kanału Sportowego. Oczywiście nie jestem też fanem reklam trunków wysokoprocentowych z udziałem znanych aktorów czy celebrytów, ale jako że sport i dziennikarstwo sportowe są bliskie mojemu sercu, to apel ten kieruję do panów Borka, Smokowskiego, Stanowskiego i Pola; ale również, w duchu tekstu Żukowskiego, do tych dziennikarzy, którzy promują zakłady bukmacherskie. Nie ma znaczenia, że cenię warsztat dziennikarski tych osób – są rzeczy ważniejsze niż świetny dziennikarski materiał sportowy....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta