Skocz to jeszcze raz, Tom
„Mission Impossible 7” ma wszystko co trzeba, by powtórzyć sukcesy tej serii.
Kiedy Brian de Palma kręcił pierwszą część „Mission Impossible” w 1996 roku, Tom Cruise miał 34 lata, był żonaty z Nicole Kidman i dopiero zaczynał interesować się scjentologią. Sześć części później zmieniło się prawie wszystko poza scjentologią i tym, że Cruise nadal jest gwiazdą. Bodaj najdłużej tak mocno świecącą w Hollywood, dłużej nawet niż Leonardo DiCaprio.
Kaskaderski spin
Dobre decyzje obsadowe plus świetny PR doprowadziły do tego, że w dobie streamingów, superbohaterów i dramatów dla młodych dorosłych, 61-latek jest największą nadzieją studiów produkcyjnych, dystrybutorów i kiniarzy. Gwarantem, że srebrny ekran ma przyszłość, a latem ludzie pójdą tłumnie na kolejny hit.
Wskrzeszony przez niego (jako aktora i producenta) „Top Gun: Maverick” z 2022 r. pobił rekord box office ustanowiony przez „Titanica”. Kosztował 170 mln dol. i z każdym dniem przyciągał coraz więcej widzów, zarabiając ponad 700 mln dol. w Ameryce i drugie tyle na pozostałych kontynentach. Nic dziwnego, że Cruise został doceniony nawet w snobistycznym Cannes i dostał Złotą Palmę za...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta