Konserwatywny upadek polskiej wsi
Społeczności wiejskie mogłyby się bogacić, płacić daniny jak reszta społeczeństwa i przyczyniać się do rozwoju kraju.
W tradycyjnie rolniczym kraju zdobycie albo utrzymanie poparcia jak największej części wiejskiego elektoratu stanowi zadanie i cel każdej partii myślącej o rządzeniu. Dlatego żadna nie kwestionuje faktu, że choć rolnicy otrzymują unijne dopłaty do produkcji, których pozbawione są inne branże, jednocześnie płacą jedynie symbolicznie niskie podatki, składki zdrowotne i na ubezpieczenie społeczne, a zatem dużo mniej niż inne grupy dokładają się do wydatków państwa. Z tego samego powodu politycy popierają blokowanie importu ukraińskich produktów rolnych, mimo że napływ tańszej żywności przeciwdziała wzrostowi cen, zmniejszając podatek inflacyjny, ze wszystkimi tego korzystnymi konsekwencjami dla kieszeni konsumentów. Nie mówiąc już o tym, że odgrywa kluczową rolę dla gospodarki kraju prowadzącego heroiczną walkę także o nasze bezpieczeństwo.
Z jednej strony wszystko to można tłumaczyć tym, co naukowcy nazywają problemem akcji kolektywnej, czyli zdolnością relatywnie małej grupy, która jednak jest dobrze zorganizowana i zmobilizowana, do narzucenia korzystnych dla siebie decyzji politycznych dużej grupie o przeciwstawnych interesach, ale gorzej zorganizowanej i niezmotywowanej do działania. Płacąc podatki albo składki zdrowotne, pracujący poza rolnictwem nie zdają sobie też z reguły sprawy z tego, że finansują emerytury i świadczenia zdrowotne osób niemal całkowicie wyłączonych z systemu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta