Tylko nie mówić „Izrael”
Władze Maroka mają problem: nawiązały niedawno stosunki z Izraelem. A teraz antyizraelskie hasła słychać od islamistów po lewicę.
Wobec Hamasu nikt tu nie używa określenia „terroryści”. Nie ma go też w oficjalnych oświadczeniach władz marokańskich, które unikają również wymieniania nazwy „Izrael”. Zaraz po rozpoczęciu sobotniego ataku przez Hamas wyraziły „głębokie zaniepokojenie” pogorszeniem się sytuacji i potępiły ataki przeciw cywilom „gdziekolwiek się znajdują”.
Delikatnym ukłonem w stronę Palestyńczyków było wskazanie w oświadczeniu MSZ dotyczącym konfliktu, że król Mohamed VI stoi na czele Komitetu al-Kuds – Al-Kuds to arabska nazwa Jerozolimy.
Prezenty od Izraela
Władze kluczą, rozdarte między wielką polityką a obawami związanymi z nastrojami społecznymi. Niecałe trzy lata temu nawiązały pełne stosunki z Izraelem. Maroko poszło śladem Zjednoczonych Emiratów Arabskich i Bahrajnu, podpisując porozumienia zwane Abrahamowymi. Przyniosło to korzyści, nie tylko gospodarcze. Kilka miesięcy temu Izrael zrobił Maroku wielki prezent: uznał jego suwerenność nad Saharą Zachodnią, spornym terytorium byłej hiszpańskiej kolonii, do którego prawa roszczą sobie separatyści...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta