Opera dla melomanów i kowbojów
W USA nie można na siłę moralizować – mówi Mariusz Treliński przed premierą „Mocy przeznaczenia” w Nowym Jorku.
Jak się zostaje pierwszym polskim reżyserem w Metropolitan Opera? I reżyseruje tam trzeci raz.
Wszystko, co się wydarzyło, było wypadkową tego, co robiłem wcześniej. Dyrektor Peter Gelb widział mój spektakl, czyli „Jolantę” Czajkowskiego w Baden-Baden w Niemczech. Bardzo mu się podobał. Powiedział, że chciałby wystawić „Jolantę”, dodając jednak jeszcze inny tytuł, a ja zaproponowałem „Sinobrodego” Bartoka.
Tak doszło do mojej pierwszej premiery w MET w 2015 r. Dobrych kilka lat temu, więc z dzisiejszej perspektywy mogę spokojnie mówić, że był to olśniewający sukces. „The New York Times” umieścił ten spektakl w dziesiątce najlepszych przedstawień roku. To było naprawdę wspaniałe wydarzenie i moje wejście do MET.
Dlaczego wcześniej nie było polskich reżyserów w MET?
Wydaje mi się, że zaważyła specyfika miejsca, ale trzeba by o tym mówić szerzej – o Ameryce i o Europie. W największym skrócie, w Stanach panuje kult dobrego opowiadania historii i utrzymania uwagi widza w zajmujący sposób. W Stanach Zjednoczonych nie chodzi o przesłanie, tylko o historię. To w Europie bijemy się o idee, o przesłanie. Często, gdy omawiałem w MET jakiś temat, padał komentarz: to jest Central European Thinking! Na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta