Biznes i państwo: każdy na swoje miejsce
Mam nadzieję, że politykom starczy determinacji, by ograniczyć wpływy polityczne w gospodarce. Zwiększy to atrakcyjność naszego rynku kapitałowego.
W Polsce trwa debata o roli państwa jako właściciela. Liberałowie twierdzą, że gospodarkę rynkową można regulować normami prawnymi, a nie telefonami do prezesów, i chcą dokończyć prywatyzację. Etatyści uważają, że państwo musi być właścicielem, aby na przykład zapewniać usługi publiczne. Obie tezy są prawdziwe. Tylko obie trzeba wreszcie wprowadzić w życie.
Globalna konwergencja myślenia
USA chronią wolny rynek poprzez instytucje dbające o przestrzeganie prawa i surowo karzące za wykroczenia. Ustawa Glass-Steagall Act z 1933 r. oddzieliła m.in. banki klasyczne od inwestycyjnych jako instytucje finansowe o innym stopniu ryzyka. Ustawa Sarbanes-Oxley z 2002 r. po skandalu Enronu zabroniła audytorom świadczenia usług doradczych dla firm i wprowadziła ostre kary za niszczenie dokumentów finansowych. To właśnie stabilne i korygowane na podstawie doświadczenia prawo pozwoliło USA zbudować największy i najbardziej płynny rynek kapitałowy świata.
Europa początkowo opierała swe gospodarki na systemie bankowym bardziej niż rynkach kapitałowych i zaszła daleko w nacjonalizacji, ale w latach 70. XX wieku zrozumiała, że Skarb Państwa nie jest w stanie zapewnić im kapitału potrzebnego dla rozwoju w warunkach wolnego rynku.
„Srebra rodowe” sprywatyzowano, wprowadzając na giełdy papierów wartościowych. Dało to im dostęp do kapitału prywatnego, zwiększyło wartość i płynność krajowych...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta