Szkic do portretu dyktatora
„Bitwa o Moskwę” Jurija Ozierowa to dzieło monumentalne, a zarazem film po prostu słaby. Produkcję, która miała premierę w 1985 r., warto jednak przywołać z jednego przynajmniej powodu – jako spektakularny dowód trwałości kultu Stalina.
W połowie lat 80. XX w. Jurij Ozierow był już znany odbiorcom w całym bloku wschodnim jako twórca realizowanego z wielkim rozmachem kina batalistycznego, gloryfikującego czyn zbrojny Armii Czerwonej i niosącego wyraźny przekaz propagandowy. Imponująca skalą wykorzystanych środków (najdroższa produkcja w dziejach radzieckiej kinematografii) epopeja „Wyzwolenie” z 1969 r. tylko w Polsce zgromadziła ponad milion widzów i przyniosła reżyserowi Nagrodę Leninowską. Jej kontynuacją byli „Żołnierze zwycięstwa”, kolejne gigantyczne przedsięwzięcie produkcyjne, podobnie jak poprzednie zrealizowane we współpracy ze studiami filmowymi „bratnich” państw i z międzynarodową obsadą (Polskę reprezentowali m.in. Ignacy Gogolewski, Zygmunt Kęstowicz i Tadeusz Łomnicki). Oba filmy przedstawiały zwycięskie kampanie Armii Czerwonej, heroiczne działania zależnych od ZSRR ruchów oporu w okupowanej przez Niemców Europie Środkowo-Wschodniej i ostateczny upadek III Rzeszy.
„Bitwa o Moskwę” zamykała tę trylogię, ale tym razem inne były oczekiwania widzów i nawet części radzieckich krytyków (sądząc po treści publikowanych wówczas recenzji), bo czasy były inne, a przede wszystkim inny był temat filmu. Otóż wbrew zawężającemu tytułowi obraz przedstawiał pierwszą fazę niemieckiej inwazji na Związek Radziecki, od...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta