Musimy nauczyć się budować koalicje
20 lat po wejściu do UE czas przyjąć, że Bruksela nic nam nie nakazuje, a my też bierzemy udział w procesie decyzyjnym, choć jego efekty nie są idealne – przekonuje ekonomista.
Unia to też my” – to nie tylko stwierdzenie faktu naszego członkostwa. To przypomnienie, że mamy prawo i obowiązek kształtować UE tak, aby odpowiadała naszym wspólnym interesom, ideom i aspiracjom. To zrozumienie, że jesteśmy członkiem, któremu mityczna Bruksela nic nie nakazuje, ale że braliśmy udział w procesie decyzyjnym, choć jego efekty nie są idealne.
Czym się różni Polak od przeciętnego Europejczyka? Dzisiaj w zasadzie niczym. Mamy samochody tych samych marek, ubrania z podobnych sklepów sieciowych. Często jednak różnimy się tym, jak traktujemy Unię Europejską, w której razem jesteśmy już 20 lat. W Hiszpanii czy Holandii u większości ludzi, a przede wszystkim elit, dominuje poczucie swoistej własności UE, utożsamienia. Tymczasem u nas nadal traktuje się Unię jako coś obcego. To nasz błąd, bo przecież UE to także my sami. To szczególnie ważne byśmy o tym pamiętali w momencie, w którym sporów z innymi krajami będzie więcej. Szukanie wspólnych interesów z innymi rządami, czasem bardziej odległymi od naszego regionu geograficznie niż mentalnie, może nas wybawić.
My myślimy o wojnie, Hiszpanie o planecie
Często kupujemy warzywa z Hiszpanii, zwłaszcza zimą, rzecz nie do pomyślenia nawet 20 lat temu. I w wielu aspektach jesteśmy podobni. Różni nas świadomość zagrożenia z Rosji oraz to, że choć jesteśmy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta