Szachy bez Rosji niczego nie tracą
Wierzę, że Magnus Carlsen wróci jak Roger Federer i jeszcze zagra o mistrzostwo świata, bo kręci go odkrywanie, a nie odtwarzanie – mówi „Rzeczpospolitej” polski arcymistrz Radosław Wojtaszek.
Ding Liren i Gukesh Dommaraju zagrają o mistrzostwo świata. To oznacza, że Chiny oraz Indie są dziś największymi potęgami w szachach?
Tak, choć nie zapominajmy o Amerykanach, których w Turnieju Pretendentów reprezentowali Hikaru Nakamura oraz Fabiano Caruana. Geografia szachów jednak się zmienia. Rosja, a wcześniej Związek Radziecki, przestała być numerem jeden. Prawdopodobnie to efekt globalizacji. Dostęp do informacji jest na tyle łatwy, że wybitnym szachistą można zostać w każdym zakątku świata i doszliśmy do momentu, gdy w grę wchodzą liczby. A Chińczycy oraz Hindusi to olbrzymie narody, gdzie w dodatku nie ma żadnych ograniczeń kulturowych w zakresie podejścia do pracy i życia.
Co to znaczy?
Trudno dziś u nas przekonać rodziców czterolatka, żeby dziecko jedynie grało w szachy i nie robiło niczego innego. Stawiamy raczej na generalny rozwój. Mamy zdolnych zawodników, ale często nie idą do przodu tak szybko, jak Hindusi czy Chińczycy, bo nie poświęcają całego życia szachom. W tamtych krajach jednostkę traktuje się nieco inaczej, nie tak indywidualistycznie jak na Zachodzie. Więcej dzieci więc gra i poświęca się szachom, a narybek jest znacznie bogatszy.
Powszechny dostęp do wiedzy faworyzuje kraje z największą...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta