Wybory prawie jak referendum
Zarówno Donald Tusk, jak i Jarosław Kaczyński przekonują nas, że 9 czerwca weźmiemy udział niejako w podwójnym plebiscycie. Po pierwsze, o przyszłości Unii Europejskiej, a po drugie, o przyszłości Polski. Paradoksalnie obaj mają rację.
W kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego zaobserwować można ciekawą zamianę miejsc. Platforma Obywatelska przejęła wojenną retorykę, jaką przez półtora roku dzierżyło na sztandarach PiS, i to wokół niej stara się zmobilizować swoich wyborców.
Z kolei Prawo i Sprawiedliwość wzywa do głosowania w imię obrony suwerenności. Grubą krechą rysuje podział w Unii Europejskiej, gdzie Bruksela pod rękę z Platformą są zagrożeniem dla polskiej podmiotowości. Dlatego też Jarosław Kaczyński wskazał wygodnych wrogów: Zielony Ład, napływ towarów z Ukrainy oraz centralizację Unii. To dość poręczne narzędzia do mobilizowania własnych wyborców.
Ale zarazem ryzykowne, i to dwójnasób....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta