Stary przyjaciel Chin
Prawdziwe rezultaty wizyty prezydenta Andrzeja Dudy w Chinach wydają się być raczej mierne – nie było żadnego przełomu, ogłoszenia nowych wielkich inwestycji czy wspólnych przedsięwzięć – pisze sinolog.
Wyjątkowo długi jak na wizytę oficjalną pobyt naszej pary prezydenckiej w Chinach wzbudził u nas równie wyjątkowe emocje. W mediach, szczególnie tych społecznościowych, pojawiła się cała paleta poglądów na ten temat, przenosząc przy okazji nasze wewnętrzne konflikty i ideologiczne spory na partnerów. Mówiąc krótko: doszło do kolejnej odsłony wojny polsko-polskiej, tym razem z Chinami w tle.
Ten partner jest wyjątkowo trudny, na dodatek w demokratycznej Polsce mocno obciążony ideologicznie, co bierze się z jednej daty: 4 czerwca 1989 r. U nas na poły demokratyczne wybory i pierwszy krok ku demokracji, a tam masakra i utwardzenie autokracji. W najnowszej odsłonie natomiast dzieli nas, i to mocno, rosyjska agresja na Ukrainę, gdyż stanęliśmy po różnych stronach barykady. Chociaż dla Chin jest to gra nieco bardziej skomplikowana, albowiem każdy decydent w Pekinie zdaje sobie sprawę, że przedłużanie tego konfliktu to nic innego jak osłabianie Federacji Rosyjskiej. Owszem, Rosja jest Chinom teraz bardzo potrzebna jako partner w rozgrywce najważniejszej, tej ze Stanami Zjednoczonymi, ale zarazem im partner bardziej osłabiony, tym bardziej skazany na wolę Pekinu, bo na Zachód Rosja w żadnej mierze liczyć nie może.
Tym samym mamy jeszcze trzecie tło tej tak bardzo emocjonalnie obłożonej wizyty Andrzeja Dudy: ogłoszona przez Amerykanów w marcu 2018 r. wojna handlowa i...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta