Jest to pewną bronią atomową
Sądy, nie tylko w ramach kontroli instancyjnej, ale również rejonowe, powinny uznawać orzeczenia, w których wydaniu brali udział neosędziowie, za nieistniejące – mówi Piotr Mgłosiek, sędzia Sądu Rejonowego dla Wrocławia-Krzyków.
Do tej pory mieliśmy do czynienia z kwestionowaniem legalności sądu w ramach kontroli instancyjnej, co oznacza, że sąd II instancji, rozpoznając środek odwoławczy, stwierdzał wadliwość orzeczenia wydanego w I instancji z powodu obecności w składzie neosędziego. A to powoduje, że zgodnie z orzecznictwem Europejskiego Trybunału Praw Człowieka nie można mówić o „sądzie ustanowionym ustawą”. Tymczasem pan, będąc sędzią sądu rejonowego i rozpoznając w składzie jednoosobowym sprawę, która wróciła z sądu okręgowego do ponownego rozpoznania, we wtorek 30 lipca br. uznał postanowienie sądu II instancji za nieistniejące (sygn. akt VII Ko 34/24). Czy było to dopuszczalne, skoro zgodnie z art. 442 kodeksu postępowania karnego sąd I instancji, rozpoznając ponownie sprawę, jest związany wskazaniami sądu wyższego rzędu?
Skoro zgodnie z orzecznictwem ETPC udział neosędziego w składzie oznacza, że nie mamy do czynienia z sądem ustanowionym ustawową, o jakim mowa w europejskiej konwencji praw człowieka czy konstytucji, to nie możemy wtedy zastosować art. 442 § 1 i 2 k.p.k. Związanie sądu pierwszej instancji rozstrzygnięciem sądu II instancji następuje bowiem wtedy, gdy w ogóle mamy do czynienia z sądem II instancji. A skoro nie możemy mówić o sądzie, to art. 442 nie ma zastosowania. Sąd uznał więc, że orzeczenie sądu II instancji jest orzeczeniem nieistniejącym, bo nie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta