Tusk to nie drugi Cimoszewicz
Premier ubrał się w odpowiednio bojowy strój, osiadł na terenach powodziowych i zwoływał sztab kryzysowy.
Gdyby Włodzimierz Cimoszewicz rządził w obecnych czasach, jego wypowiedź w czasie powodzi 1997 roku w żadnym stopniu nie zaszkodziłaby mu, a poparcie dla jego partii jedynie by wzrastało. Ta szokująca hipoteza jest łatwo sprawdzalna, bo obecnemu premierowi przydarzyła się wypowiedź równie niezręczna, jak słynna rada o konieczności ubezpieczania się, wypowiedziana przez szefa gabinetu SLD–PSL. Mam na myśli słowa Donalda Tuska, który uspokajał społeczeństwo, iż prognozy nie są przesadnie alarmujące i nie ma powodu do paniki.
Wszystkim, którzy będą bronić premiera, przytaczając dalszy ciąg jego wypowiedzi, w której stwierdzał, że jednak jego gabinet jest przygotowany także na inne scenariusze, przypomnę, że Cimoszewicz przed ponad ćwierć wiekiem także nie ograniczył się do udzielania rad w stylu agenta ubezpieczeniowego. On również w drugiej części wypowiedzi zapewnił, że państwo pomoże wszystkim powodzianom i nie pozostaną oni bez opieki. Co zatem stało się takiego, że rząd SLD–PSL stracił (prawdopodobnie także w wyniku tych słów) władzę, a obecny rząd jest dobrze oceniany za radzenie sobie z powodzią i jeśli można...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta