Między Kamalą a Donaldem
Amerykańscy wyborcy polskiego pochodzenia nie są jednolitą politycznie społecznością
Podczas pierwszej – i prawdopodobnie ostatniej – debaty prezydenckiej miało miejsce rzadkie jak na amerykańską politykę zdarzenie: jeden z kandydatów napomknął o Polonii amerykańskiej. Mowa oczywiście o Kamali Harris, która wspomniała o „800 tysiącach Amerykanów polskiego pochodzenia w Pensylwanii” (gdzie odbywała się debata), nawiązując w ten sposób do Polski, NATO i stosunku Donalda Trumpa do Władimira Putina.
Czy walka o głosy Polonii ma sens? I jakie właściwie są preferencje wyborcze tej grupy?
Stereotypy o Polakach w USA
W Polsce wiedza o Polonii jest dosyć nikła i zdominowana przez stereotypy o wąsatym „Januszu” w skórzanej kurtce, który pracuje na budowie, mieszka w polskiej dzielnicy i nie mówi po angielsku, chociaż w USA przebywa od 30 lat. Ostatnimi czasy więcej mówi się też o Polonii jako o prawicowym, żelaznym elektoracie Prawa i Sprawiedliwości.
Jest też stereotyp, który przedstawia obraz przedstawiciela Polonii jako Amerykanina polskiego pochodzenia, który chętnie je pierogi i kiełbasę, najchętniej przy grającej w radiu polce. Lubi też tańce ludowe, a jedyne, co potrafi powiedzieć po polsku, to „d… jaś”. Takie stereotypy są nie tylko krzywdzące dla Polonii, ale również mijają się z prawdą, bo to duża, zróżnicowana i fascynująca grupa społeczna.
Niestety, jest bardzo mało rzetelnych badań...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta