Transformacja z gazowym wspomaganiem
Podstawą systemu elektroenergetycznego w Polsce jest węgiel. Dekarbonizacja jest w toku, mamy więcej odnawialnych źródeł energii, ale to nie rozwiązuje problemu, bo są one niestabilne. Na dziś system może bilansować tylko gaz.
Polska energetyka historycznie opierała się na węglu. Jeszcze w 2010 roku udział węgla (kamiennego i brunatnego) w krajowej produkcji energii wynosił prawie 89 procent. Od tego czasu udało się nam zmniejszyć zależność od tego paliwa. W 2023 roku udział węgla w miksie stanowił już około 60 procent. Nie oznacza to jednak, że możemy spocząć na laurach. Transformacja i unijne cele klimatyczne stawiają przed Europą, w tym również przed Polską, ambitne cele związane z dalszym ograniczaniem emisji. Mają one spaść o co najmniej 55 procent do 2030 roku, by do 2050 roku uczynić Unię Europejską neutralną dla klimatu.
Węgla będzie coraz mniej, bo stopniowo wyłączane będą najstarsze, najmniej efektywne bloki węglowe. Tę dziurę w systemie trzeba będzie wypełnić. Nie wystarczą same OZE, bo te nie działają w sposób przewidywalny, są uzależnione od pogody. Atom, o którym mówimy od dawna, wciąż jeszcze nie powstał. Szacuje się, że energia jądrowa, która mogłaby pełnić rolę stabilizatora, pojawi się w Polsce po 2035 roku. Do tego czasu trzeba stosować inne, zamienne rozwiązania. Gaz wydaje się w naszych realiach najbardziej naturalnym wyborem. Pozwoli on zapobiec powstaniu luki wytwórczej.
Trudno też będzie bez błękitnego paliwa dekarbonizować ciepłownictwo. Obecnie jest ono w dużym stopniu uzależnione od węgla. To bardzo...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta