Elvis Presley – gdyby żył, miałby 90 lat
Urodził się w Tupelo 8 stycznia 1935 r. Zmarł w 1977 r. jako wrak człowieka, choć wciąż wielki artysta. Odszedł do gwiazd i świecić nie przestaje. Czy kiedyś przestanie?
Czy świat byłby lepszy bez Presleya? Pytanie pozornie absurdalne. Ale pytać można przecież o wszystko. Także o zjawiska kulturowe, a Presley bez wątpienia był zjawiskiem kulturowym. Nie mniej ważnym niż wielkie poematy czy arcydzieła architektury. Można więc przez analogię spytać: czy świat byłby lepszy bez egipskich piramid, Angkor Wat, Wielkiego Muru? Z pewnością zginęłoby mniej ludzi od ciężkiej pracy, bata i ukąszeń komarów. Ale może taka ludzka natura, by kosztem wielkiego wysiłku tworzyć pozornie absurdalne dzieła, które stają się przedmiotem adoracji na stulecia.
Presley, którego 90. urodziny świętujemy na tych łamach, mógł się równie dobrze nie wydarzyć. Co zyskałaby ludzkość? Może sprzedano by mniej narkotyków, mniej ludzi rozbiłoby łby w szalonej konfrontacji z życiem. Rock’n’roll, ze swoją dziką mocą, nie przeniknąłby tak łatwo do filmu, radia, marketingu. Ameryka pozostałaby dłużej krainą łagodności, pluszowego stylu życia, a Bogiem do dziś byłby Frank Sinatra. Może. Ale może równouprawnienie ludności nazywanej dziś Afroamerykanami toczyłoby się dużo wolniej, mniej sił mieliby pastor Martin Luther King, a symbolami ich muzyki pozostaliby na lata śmieszna Sister Rosetta Tharpe czy Bo Diddley z idiotycznymi...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta