Dawnych wspomnień czar
Mimo zapaści w polskich skokach Puchar Świata w Zakopanem wciąż przyciąga kibiców, choć mniej niż w latach świetności. Powody do optymizmu dało piąte miejsce Pawła Wąska. Na Wielkiej Krokwi triumfowali jednak Austriacy.
Pierwszy dzień weekendu ze skokami w Zakopanem mógł wzbudzić uzasadnione obawy o to, czy wraz z coraz słabszymi wynikami Kamila Stocha i reszty reprezentantów największa cykliczna zimowa impreza sportowa w Polsce również nie idzie na dno.
Kilkadziesiąt minut przed rozpoczęciem oficjalnych kwalifikacji na drogach prowadzących pod Wielką Krokiew były wolne miejsca do parkowania, w oczy kłuły pustki przy stoiskach z narodowymi akcesoriami kibica, nikt nie trąbił, nie dął w wuwuzele. Na trybunach zasiadło zaledwie około 1000 osób. Obraz dobrze oddawał obecną sytuację w tej przez lata jednej z najbardziej popularnych dyscyplin sportu w kraju, rywalizujących o pierwszeństwo w tym rankingu z reprezentacyjną piłką nożną.
Jak piłkarskie derby
Nie tak dawno, również na kwalifikacjach, wokół Wielkiej Krokwi stały tłumy. 10-tysięczna publiczność była uważana za normę i poprzedzała szał, jaki wybuchał w konkursach głównych. Wspomnienia 100 tysięcy osób, które oglądały zawody w 2002 roku, w szczycie Małyszomanii, są żywe do dziś. Mrowie kibiców wypełniało nie tylko trybuny, ale okoliczne łączki. Niektórzy obsiedli okoliczne drzewa. To było szaleństwo, ale w tym czasie Adam Małysz na liście najbardziej popularnych Polaków zajmował drugie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta