Jak bilansować OZE, by rachunki za prąd nie wzrosły?
Nie możemy dopuścić do tego, że dodatkowe koszty systemów wsparcia przełożą się na znaczący wzrost rachunku za energię – mówi Grzegorz Onichimowski, prezes Polskich Sieci Elektroenergetycznych.
Największy koncern energetyczny w kraju pokazał w swojej strategii prognozy cen energii dla rynku giełdowego na kolejne lata. Mają one iść w górę mimo rosnącej jednocześnie mocy OZE. Pan się z tymi prognozami zgadza?
Nie moją rolą jest ocena prognoz jednego z uczestników rynku. Orlen stosuje te wyliczenia – jak rozumiem – na potrzeby własnej strategii i ja z nimi nie polemizuję.
A co dla PSE jest wyznacznikiem tego, jak będą kształtować się ceny energii w Polsce?
Zacznijmy od tego, że rynek energii elektrycznej funkcjonuje w skali całej Europy. Kontrakt roczny na niemieckiej giełdzie EEX to obecnie ponad 94 euro za MWh, zaś na 2028 r. to już 74 euro za MWh. To przykład z rynku niemieckiego, ale przecież on nie funkcjonuje w próżni i wpływa na ceny w innych krajach, a możliwości wymiany [energii – red.] będą rosnąć. W związku z tym nie wierzę w to, że Polska pozostanie wyspą, na której monopoliści będą narzucać swoje wysokie ceny. Będą możliwości, aby je obniżyć, np. poprzez import, ale i konkurencję krajową. Dzięki temu po prostu nie będzie cen na poziomie 600–700 zł za MWh.
Nie przełożą się na nasze rachunki wyższe ceny za prąd z kolejnych morskich farm wiatrowych drugiej fazy, które powstaną po 2030 r. (485–512 zł za MWh) albo szacowana na podobnym...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
