Wróciliśmy do unijnej ekstraklasy
Polskie przewodnictwo w UE nie może być zakładnikiem kampanii prezydenckiej, toczonej w klimacie wojny domowej – pisze europoseł KO.
Stary rok 2024 upłynął pod znakiem nadziei na odmianę polskiego losu – nadziei, która zmobilizowała miliony Polek i Polaków, w kraju i za granicą, w wyborach 15 października 2023 roku. Ta nadzieja spychała na plan dalszy całe zło, jakie kryło się w pogarszającym się otoczeniu międzynarodowym. Jestem przekonany, że żyjemy w lepszej Polsce niż Polska Kaczyńskiego. Nie decyduje o tym cena masła, bo doceniając znaczenie warunków bytowych dla naszej codzienności, nie o tym były wybory 15 października. Nie 100 konkretów na 100 dni decydowało, chociaż ten wysiłek propagandowy mówi smutną prawdę o wyborach – kto nie obiecuje, ten nie wygrywa.
Odczucia gospodarstw domowych to wdzięczne pole dla opozycji. Zaważyły na niezbyt przychylnych dla rządu sondażach (drożyzna), rozmijając się z ocenami eksperckimi, krytycznymi wobec stanu finansów publicznych (rozrzutność).
Ale miliony Polek i Polaków mobilizowała inna, trojaka nadzieja. Po pierwsze: naprawa Rzeczypospolitej i rozliczenie afer PiS. Po drugie: odbudowa pozycji i wpływów w UE. Po trzecie: spełnienie aspiracji strajków kobiet.
Rząd na polu minowym
Odpowiedzi udzielił rząd stanowiący mozaikę interesów i obietnic wyborczych, nie całkiem zbieżnych z programem Koalicji Obywatelskiej, która sama w sobie jest koalicją (Platforma Obywatelska, Nowoczesna, Zieloni, Inicjatywa...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta