Greenwashing niekoniecznie się opłaci
Pseudoekologiczna reklama stwarza nie tylko ryzyko kryzysu wizerunkowego, ale także może grozić poważnymi konsekwencjami prawnokarnymi.
Obecnie w wielu branżach widoczne jest konkurowanie ze sobą przedsiębiorców na wielu poziomach i szerokie wykorzystywanie różnorodnych narzędzi w celach marketingowych. Często przekaz marketingowy stanowi lustrzane odbicie aktualnych trendów, jak również wartości, których istotność jest powszechnie podkreślana. W ostatnich latach coraz większą wagę przykłada się do kwestii środowiskowych, co znajduje swój wyraz nie tylko w prawodawstwie unijnym, ale także w stylu życia i nawykach zakupowych coraz szerszej rzeszy osób. Nic więc dziwnego, że przedsiębiorcy również na to reagują, zarówno wprowadzając proekologiczne rozwiązania, jak i dbając o podkreślanie w przekazach marketingowych swojej postawy przyjaznej środowisku. Nie zawsze jednak ekomarketing jest równoznaczny z prowadzeniem proekologicznego biznesu. Zjawisko takie nazywamy ogólnie „greenwashingiem”. Praktyka ta jest oczywiście negatywnie oceniana, a w pewnych sytuacjach może nawet rodzić poważne konsekwencje, w tym prawnokarne.
Wprowadzanie w błąd
Przede wszystkim należy zauważyć, że informacje o przestrzeganiu proekologicznych norm i wartości mają często niebagatelne znaczenie w procesie wyboru kontrahenta. Coraz więcej firm przyjmuje politykę współpracy jedynie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta