Partyjni myśliwi
Nikt nie cieszy się takimi przywilejami jak związek łowiecki.
Jechałam kiedyś gruntową, gminną drogą prowadzącą przez las. Droga łączy dwie wsie na Mazurach. Na kilkusetmetrowym odcinku siedzieli wzdłuż niej na rozkładanych krzesełkach mężczyźni zaopatrzeni w broń długą, wycelowaną w las. Zapytani przeze mnie, co robią przy publicznej drodze, nie potrafili powiedzieć nawet, gdzie są.
Dwie godziny wcześniej spacerowałam z psami ścieżką równoległą do tej drogi, dokładnie po linii, w którą wycelowane były gwintówki myśliwych. Nie wisiały żadne ogłoszenia ani tabliczki informujące o polowaniu. Nigdzie. Po zawiadomieniu policji panowie wynieśli się w pośpiechu ze swoimi zastawiającymi las terenowymi samochodami. To tylko jedna – i to dość...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta