Urojenia Trumpa o RPA
Amerykański prezydent nie krytykuje zbrodni rosyjskich w Ukrainie ani pacyfikacji Gazy. Ale nie ma problemu z nazywaniem ludobójstwem pojedynczych ataków na białych w RPA.
Prezydent RPA Cyril Ramaphosa przekroczył w środę próg Białego Domu z jasno określoną misją: udobruchać Donalda Trumpa na tyle, aby zgodził się na utrzymanie bliskiej współpracy gospodarczej między oboma krajami. Trump od początku roku obrał sobie za cel ataków Pretorię. Twierdził, że biali farmerzy są ofiarami „ludobójstwa”.
Dlatego wyrzucił z Waszyngtonu południowoafrykańskiego ambasadora Ebrahima Rasoola. Zgodził się także na przyznanie azylu niewielkiej grupie białych mieszkańców RPA. Wprowadził ponadto 30-procentowe cła na import do USA południowoafrykańskich produktów. I choć zostały one zawieszone na 90 dni, to przecież Trump nie wyklucza, że po wygaśnięciu tego terminu zostaną jeszcze bardziej podniesione. Wreszcie amerykański przywódca zagroził, że nie pojawi się na szczycie G20 w Johannesburgu w listopadzie.
Ramaphosa i ulubiony sport Trumpa
Dla Pretorii rynek amerykański ma żywotne znaczenia. Kraj nie może przełamać gospodarczego marazmu: w minionym roku rozwijał się w tempie ledwie 0,6 proc., a na ten rok prognozy MFW...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
