Dymisja na życzenie
Kiedy po meczu z Finlandią spytano Michała Probierza, czy zamierza podać się do dymisji, odpowiedział mniej więcej, że nie widzi powodów. Minęło kilkanaście godzin i już je znalazł.
To jest dla niego typowe, bo to człowiek inteligentny. Usiadł, zapalił cygaro, popił whisky, przemyślał, w efekcie nie zgodził się sam ze sobą i zdanie zmienił. Z tym że chyba ktoś i coś mu w tym pomogło. Wprawdzie nie był to koński łeb wrzucony pod kołdrę ani ryba przyniesiona przez kuriera InPostu, ale jego dobrowolna dymisja mogła należeć do kategorii propozycji nie do odrzucenia. To coś takiego jak samobójstwo Włodzimierza Majakowskiego, którego ostatnie słowa podobno brzmiały: „Tawariszczi, nie strilajtie”.
Już wcześniej pisałem, że Probierz pociągnie za sobą w otchłań Cezarego Kuleszę, jednak nie sądzę, aby to ktoś przeczytał. „Rzeczpospolita” chyba nie leży w gabinecie obecnego prezesa PZPN. Ludzie decydujący...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta