Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Podróż literacka

13 sierpnia 2025 | Dodatek | Jacek Dubois

Adwokacka sztuka argumentowania nie polega na oszukiwaniu. Rolą obrońcy nie jest kłamstwo, lecz wyszukiwanie argumentów na korzyść klienta.

Lato, parny wieczór na wsi. Siedzimy w towarzystwie raczej nieprawniczym i jeden z kolegów zaczyna opowiadać o adwokackim wystąpieniu, którego był świadkiem.

Ktoś natychmiast dorzuca komentarz: „Adwokat – człowiek niebrzydzący się kłamstwem”. Zaraz pada kolejna uwaga: „Adwokat mówi prawdę, jak się pomyli”. „Po czym poznać, że adwokat kłamie? – pyta z uśmiechem koleżanka. – Po tym, że otwiera usta”. „A kiedy adwokat mówi do rzeczy? Kiedy mówi do szafy” – dodaje ktoś inny. Na koniec ja sam wbijam ostatni gwóźdź do adwokackiej trumny: „Jaka jest różnica między sytuacją, gdy przejechano adwokata, a gdy przejechano skunksa? Przed skunksem widać ślady hamowania”. Nikt w tym gronie nie ma tak naprawdę nic przeciwko adwokatom. Po prostu przypadkowy temat uruchomił festiwal powiedzonek i stereotypów.

Słowa nie są dowodem

Później, już w nocy, gdy jestem w pokoju, przychodzi refleksja, skąd taka łatwość łączenia adwokata z kłamstwem. Przecież adwokacka sztuka...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 13251

Wydanie: 13251

Spis treści
Zamów abonament