Berlin goni Paryż
Berlin goni Paryż
Friedrichstrasse. FOT. MICHAŁ SADOWSKI
MAŁGORZATA BOS-KARCZEWSKA
Berlin dla Polaka to miejsce zakupów w latach 70., potem handelku w latach 80., a dziś dla wielu miejsce pracy na budowach Berlina. Paradoksalnie patrzymy na Berlin przez pryzmat gospodarczy. Turystów interesują zabytki Paryża, Rzymu czy muzea Amsterdamu i Londynu, a te w Berlinie pozostają w zapomnieniu.
Dziś warto jednak inaczej spojrzeć na Berlin. Miasto, którego metamorfoza nabrała nowego impetu i wymiaru, jest od maja tego roku stolicą zjednoczonych Niemiec. Każdy jest tutaj przybyszem - mówi węgierski pisarz Gyorgy Konrad, dyrektor berlińskiej Akademie főr Kunste. Do Berlina przybyła potężna fala emigrantów z Bonn. Ci nowi berlińczycy, chodzą w garniturach pod krawatem, odróżniają się od miejscowych w dżinsach. Nowi zachwycają się miastem, jego swobodą po małym Bonn, a starzy narzekają na wysokie koszta przeprowadzki stolicy czyli der Umzug. Miasto bez dzielącego go muru przyciąga jak magnes turystów. 8 milionów to jednak za mało. "Mamy większy potencjał. Dla nas punktem odniesienia jest Madryt z 20 milionami turystów rocznie, lub Paryż" - mówi dyrektor Konrad.
Nowy Berlin
Metamorfoza miasta odbywa się...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta