Za dużo widziałem
Jan Karski, emisariusz Państwa Podziemnego: Miałem w sercu tylko nienawiść: do Niemców, do bolszewików, tych, którzy krzywdzili mój naród. Myślę, że wówczas byłem człowiekiem chorym.
Za dużo widziałem
FOTMARIAN ZUBRZYCKI
Czytając "Tajne Państwo" myślałem sobie z nieskrywaną zazdrością, że miał pan szczęście poznać w swoim życiu nietuzinkowych ludzi: a to Mikołajczyka i Kota, to znów Grota-Roweckiego i Sikorskiego, ale też Wycecha i Cyrankiewicza, czy Kossak-Szczucką i Zofię Rysiównę...
JAN KARSKI: Proszę pana, nikt - jak ja, nie tkwił tak głęboko w konspiracji, nikt nie znał tak dobrze stosunków między Rządem w Londynie a Państwem Podziemnym w kraju. Moim zadaniem było zbieranie wiadomości w Polsce od przywódców wszystkich partii: socjalistów, narodowców, ludowców...
Ale komunistów nie...
Nie, z wyjątkiem komunistów. To byli nasi oponenci i przeciwnicy. Wszyscy odbierali ode mnie przysięgę, wyobraża to pan sobie? Najgorsze jednak, a uważam to za największą słabość Państwa Podziemnego i Rządu na Emigracji, że oni wzajemnie wprowadzali siebie w błąd, oczywiście, wyolbrzymiając swą rolę.
Robili to świadomie?
Naturalnie, a nikt nie wiedział o tym tak dobrze, jak ja. Nie mogłem...
Archiwum to wszystkie treści publikowane w "Rzeczpospolitej" od 1993 roku.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta