Żubry odchodzą
Od początku roku pożegnaliśmy Mariana Brandysa, Andrzeja Szczypiorskiego, Józefa Tischnera, Gustawa Herlinga-Grudzińskiego. W tym tygodniu odszedł kolejny człowiek legenda, Jan Karski. Jeśli ich ze sobą cokolwiek łączyło, to tyle, że każdy z nich był wielką indywidualnością, niepowtarzalną osobowością - i jeśli nie wszyscy zgadzali się z ich opiniami, to na pewno były to wielkie talenty i wybitne autorytety. Nie byli ludźmi bez grzechu, każdemu z nich można było coś zarzucić, ale kiedy zabierali głos, ten głos był słyszany.
Jest w tym jakaś posępna metafora, że odchodzą wraz z wiekiem, który ich ukształtował i którego meandry każdy na swój sposób próbował pokonać i wyjaśnić. Odchodzą tak, jakby wiek XXI nie należał już do nich.
Opuszczają nas wielkie żubry kończącego się stulecia. Coraz luźniej robi się w polskiej puszczy.
Maciej Łukasiewicz