Biali na rowerach
Biali na rowerach
Słuchać eskorty. Uzgadniać plan podróży. Nie zmieniać trasy. Nie kontaktować się z opozycją. Zgodziliśmy się i dzięki temu zobaczyliśmy niedostępną dla cudzoziemców Birmę. I ludzi, którzy potrafią cieszyć się tym, co zostało im dane.
- Dostaniecie wizę. Władze Myanmaru przychyliły się do waszej prośby. Będziecie mogli wjechać do naszego kraju od strony Indii w Tamu, a opuścić go, przekraczając granicę z Laosem na Mekongu w Wan Kying. Granice te zostaną otwarte specjalnie dla waszej grupy. Musicie jednak podpisać ten dokument - powiedział urzędnik w ambasadzie birmańskiej w Delhi. Podpisaliśmy. Nie było innej rady.
- Proszę stawić się na granicy piątego listopada. Będzie ktoś tam na was czekał. Życzę udanego pobytu w naszym pięknym kraju. Aha... Naprawdę zamierzacie przejechać cały Myanmar na rowerach? - dodał z nutą niedowierzania w głosie żegnający nas urzędnik.
WIZA ZA PODPIS. Jedyna ambasada Birmy (w 1989 roku wojskowe władze zmieniły nazwę kraju na Myanmar) w Europie znajduje się w Niemczech. Tam też skierowaliśmy prośbę o wydanie wiz i pozwoleń na przejazd przez granice lądowe. Odmówiono nam. Doradzono zwiedzanie kraju w jedyny dopuszczany przez miejscowe władze sposób: przylot do stolicy i przebywanie na terenach otwartych dla zagranicznych turystów. Nie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta