Nadzieje w Okinawie
Władzom w Tokio zależy na tym, by w gronie potęg gospodarczych ich kraj uznano za reprezentanta Azji
Nadzieje w Okinawie
TERESA STYLIŃSKA
W tym tygodniu, po raz pierwszy od 42 lat, Bank Japonii wprowadził do obiegu nowy banknot. Jego wymowa jest symboliczna: ma milenijny nominał 2000 jenów i przedstawia bramę Shureimon, prowadzącą do zamku Shuri w Nago na Okinawie. Tam właśnie od dzisiaj przez trzy dni będą rozmawiać przywódcy grupy G-8 - siedmiu najbogatszych państw świata i Rosji.
Przywódcy potęg gospodarczych spotykali się już w Japonii, zawsze w Tokio, i to aż trzy razy, ale do tej pory nikomu nie przyszło do głowy, by tę, bądź co bądź, rutynową już okazję uczcić emisją specjalnego banknotu. Rok 2000 wiele wprawdzie tłumaczy, ale bynajmniej nie wszystko. Najważniejsze jest to, że po obecnym spotkaniu, i to w miejscu tak szczególnym ze względów historycznych jak Okinawa, Japończycy bardzo wiele sobie obiecują. Mają nadzieję, że w czasie szczytu zdołają ruszyć z miejsca kilka poważnych spraw, które w dużej mierze przesądzą o przyszłej roli Japonii w Azji i na świecie.
Japonii najbardziej bodaj zależy na tym, by w gronie potentatów gospodarczych, gdzie jest jedynym państwem azjatyckim, została uznana za reprezentantkę interesów Azji. Jeżeli tak się stanie, o wiele łatwiej jej będzie ułożyć sobie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta