Proteza na czarno
Na Białorusi ludzie tak biedują, że nawet jak im brakuje wszystkich zębów, to każą sobie wstawić tylko karetę, czyli cztery zęby na przedzie. Co się dziwić, że do Polski przyjeżdżamy? - pyta Siemion, jeden z dentystów zza wschodniej granicy, którzy pracują nielegalnie w wioskach Podlasia
Jacek Krzemiński
W Bielsku Podlaskim, w wynajętej willi z pustaków na ulicy Nowej 7, dentysta zza Buga przyjmuje już od paru lat. Teraz akurat go nie ma, bo - jak informuje życzliwie sąsiadka z naprzeciwka - wyjechał na parę tygodni na wakacje. - Tylko następnym razem nie przychodźcie do niego z teczkami, jak teraz, bo pomyśli, że ze skarbówki i was nie wpuści - poucza.
Ta willa to wyjątek od reguły. Dentyści zza Buga robią protezy, wyrywają zęby, a nawet je leczą, objeżdżając wioski z przenośnymi gabinetami, mieszczącymi się w walizce. Zabiegi wykonują w domu klienta. Jeśli mają już jakieś stałe gabinety, są to zazwyczaj wynajęte pokoje w drewnianych, starych chałupach.
Michał Terebucha: Trzy razy odmawiano mi już prawa stałego pobytu w Polsce
Umywalka z wiadra. Wólka Nurzecka, parę kilometrów od przejścia granicznego w Połowcach. Sypiący się domek z bali przy piaszczystej drodze, zasłonięte okna, tabliczka z numerem 108. Tu przyjmuje Wołodia z Połtawy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta