Mit o potędze
Kontroler w tramwaju ma więcej władzy od NIK
Mit o potędze
JANUSZ WOJCIECHOWSKI
W "Rzeczpospolitej" z 19 września pani Krystyna Pawłowicz zdemaskowała tytułowy "Mit nietykalności" , przypisany Najwyższej Izby Kontroli. Według autorki "NIK pozostała ostatnim organem państwowym, którego działania i ingerencje władcze pozostają poza niezawisłą kontrolą sądową". W tym samym numerze pani Bożena Wawrzewska w komentarzu "Izba pod ścianą" stwierdza, iż trzeba się z tym poglądem zgodzić, że mianowicie status prawny NIK odbiega od współczesnych standardów prawnych.
Tezy obu znakomitych autorek oparte są na błędnym założeniu, że NIK jest władzą. Tymczasem NIK ma zero władzy. Jest organem kontroli państwowej i niczym ponadto. Przeprowadza kontrole, pisze protokoły, wystąpienia, informacje, ale przecież nie ma żadnych uprawnień władczych.
Co może Izba
NIK zawiadamia o podejrzeniu przestępstwa, a następnie asesor prokuratury rejonowej umarza postępowanie i to do asesora należy ostatnie słowo, nie zaś do Izby, dumnie zwanej Najwyższą. Izba informuje, że jakiś bank państwowy powinien natychmiast wyegzekwować zwrot kredytu, ale guzik może zrobić temu bankowi, jeśli ten jednak nie zechce się upomnieć o swoje. Może wskazywać, że urzędnik zawala sprawy i nie powinien pełnić...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta