Stać z boku
Z liderem zespołu muzycznego Arka Noego Robertem "Licą" Friedrichem, rozmawia Jacek Cieślak
FOT. MARIUSZ FORECKI
Niektórzy pamiętają pana z Acid Drinkers, grających ekstremalne odmiany rocka. Dziś widząc pana na czele Arki Noego, śpiewającego "Każdy może świętym być", mogę powtórzyć za Onufrym Zagłobą: "Diabeł w ornat się przebrał i ogonem na mszę dzwoni".
- Mam trudności z odpowiadaniem na powierzchowne pytania. Nie zna pan mojego życia, ani wcześniej, ani teraz, a czynisz waćpan sugestię pod moim adresem, sugerujesz, że szatan jest ukryty w muzyce rockowej. Według mojego rozumienia Pisma Świętego diabeł jest zupełnie gdzie indziej - w dążeniu człowieka do tego, żeby mieć władzę i żeby opierać swoje życie na sile pieniądza.
Ale wizerunek pan zmienił.
- Można zauważyć zmianę i to na korzyść, przynajmniej zewnętrznie. Oczywiście można ją bardzo uogólnić i wysnuć wniosek, że był chłopak, który grał muzykę heavymetalową, a teraz śpiewa piosenki dla dzieci i to jeszcze o zabarwieniu religijnym. Prawda jest taka, że nie stałem się z dnia na dzień święty, wciąż jestem grzesznikiem. Ale nie mam z tego powodu depresji, bo wiem, że jest Pan Bóg, który ratuje grzeszników. Na szczęście, zanim wstąpiłem na drogę muzyki rockowej, zawarłem sakramentalny...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta