Dwa końce smyczy
Z moim poprzednim psem przewodnikiem codziennie, przez dwanaście lat, pokonywaliśmy do pracy ponad jedenaście kilometrów - wspomina Izabella Snarska, prezes łódzkiego okręgu Polskiego Związku Niewidomych. - Najpierw jechaliśmy tramwajem lub autobusem, potem pociągiem, a na koniec przechodziliśmy przez trzynaście torów, mijaliśmy lasek i już byliśmy w przychodni.
Niewidomi uchodzą za najlepszych masażystów. Przed wyczulonymi na dotyk dłońmi nic się nie ukryje. Pani Iza przepracowała w służbie zdrowia trzydzieści lat. Do przychodni kolejowej, na drugim końcu Łodzi, było zdecydowanie najdalej, ale za to Bam, jej ukochany pies, miał tam najlepsze warunki. Warto więc było pokonywać dwa razy dziennie kilka dodatkowych kilometrów.
- Proszę jednak nie myśleć, że moje trzy psy były rozpieszczane. Przeciwnie, nie miały ze mną lekkiego życia - śmieje się pani Iza. - Trafiły na bardzo ruchliwą panią. Czasem musiały być na nogach po kilkanaście godzin na dobę. Kiedyś prowadząc kontrolę szkolenia i przydziału psów w PZN, doczytałam się w regulaminie, że psa przewodnika nie wolno wykorzystywać więcej niż siedem godzin dziennie. Dobrze, że moje pieski nie umiały czytaćÉ
Po śmierci Bama na psa pani Iza musiała czekać rok i dziewięć miesięcy, bo nie chciała korzystać z uprzywilejowanej pozycji prezesa jednego z okręgów PZN. W...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta