Koń ze skały
Koń ze skały
Casimir pilnuje odwiertów. Mark trzyma pieczę nad drewnem. Jadwiga pomaga Ruth w księgowości. Od pół wieku rodzina Ziółkowskich rzeźbi w Dakocie Południowej największy pomnik świata.
Ruth ma 74 lata i jest wdową po Korczaku Ziółkowskim, bostońskim rzeźbiarzu, który przywędrował do Dakoty Południowej w 1947 roku z Bostonu w Massachusetts w Nowej Anglii. To jedna z tych historii, w które trudno uwierzyć. Czterdziestoletni mężczyzna, artysta z gwarnego Wybrzeża Wschodniego, rzuca wszystko i z niespełna dwustoma dolarami w kieszeni rusza tam, gdzie diabeł mówi dobranoc. Bo Dakota Południowa nawet dzisiaj, gdy dzięki gęstej siatce połączeń lotniczych wszystkie miasta Ameryki stały się bliskie, leży daleko. I miast, i ludzi tu jak na lekarstwo. W kraju równym powierzchnią połowie Polski żyje 600 tysięcy mieszkańców. Owiec też jest 600 tysięcy, świń dwa razy więcej, a bydła trzy i pół miliona sztuk. Drogi puste, byle jakie, wokół pola i pola.
Turyści ciągną jednak do Dakoty Południowej, do Black Hills, stadami, tu bowiem znajduje się jeden z najsłynniejszych symboli Ameryki - Góra Rushmore'a z wykutymi w skale głowami prezydentów: Jerzego Waszyngtona, Tomasza Jeffersona, Abrahama Lincolna i Teodora Roosevelta, dłuta Gutzona Borgluma. Borglum wsławił się wcześniej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta