W samo południe
W samo południe
MAREK NOWAKOWSKI
Upał sięgał zenitu. Na równinie rozpościerającej się aż po daleką, niebieskawą ścianę lasu żółciły się pola po ściętym zbożu i gdzieniegdzie bielały jak kości zabudowania gospodarstw. Z kępy wysokich drzew mniej więcej pośrodku tej monotonnej, płaskiej przestrzeni sterczała czerwona wieża kościoła.
W barku nowej stacji benzynowej wybudowanej przy autostradzie Wschód - Zachód trzej mężczyźni siedzieli przy plastykowym, okrągłym stole na metalowych nóżkach. Pot ściekał im po twarzach, kołysali się nad szklankami piwa. Jeden próbował coś powiedzieć, ale z ust wydobywały mu się tylko bełkotliwe, niezrozumiałe dźwięki. Za kontuarem rumiana i świeża jak kwiat poranny dziewczyna w białym fartuchu spoglądała w ekran telewizora umieszczonego na półce w kącie nad lodówką. Przesuwały się kolorowe obrazki reklam. Głos był wyciszony. Poziewywała. A kiedy pijacki bełkot od stolika wezbrał na sile, rzuciła gniewnie: - Ciszej tam!
Przed budynkiem na werandzie pod firmową markizą siedział potężnie zbudowany mężczyzna ze szpetnie poparzoną lewą stroną twarzy, palił papierosa marlboro i puszczał misterne kółeczka dymu. Większe, mniejsze. Patrzył jak wznosiły się w górę i ginęły. Obok niego stał młodzieniec w niebieskim kombinezonie i niebieskiej czapeczce z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta