Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Felietony

01 grudnia 2001 | Plus Minus | AR

Felietony
  • Z boku: Stefan Bratkowski
  • Klub oldboyów: Robert Jarocki
  • Krótka pamięć: Maciej Rosalak
  • Czytelnia: Robert Pucek
  • Zrozumieć: Jerzy Trammer Z BOKU

    Lawina

    STEFAN BRATKOWSKI

    Proszę o nieco melancholii: bywało już głupiej, a tu i tak sytuacja daleka jest od wyczerpania swych możliwości. "Samodurstwo", jak się to z ruska określało, kiedy ruszy jego lawina, upowszechnia się samo, samo się napędza, pęcznieje, rozdyma i czasem rośnie do wymiarów infernalnych. Gorączka tzw. baniek mydlanych mórz południowych trwała na giełdzie londyńskiej XVIII wieku nie kilka miesięcy, lecz całe lata; bzdura olbrzymiała - aż pękło wszystko i Anglia raz na zawsze nauczyła się zdrowego rozsądku w interesach (nie z protestantyzmu). Żeby w XX w. usunąć inne szaleństwo głupoty, hitleryzm, trzeba było wojny światowej i milionów ofiar. Nie wyolbrzymiajmy więc naszego samodurstwa; samo się wyolbrzymi.

    Tak, to samo puchnie. Jak gdyby nigdy nic, uchwala się podatki, sięgając do kieszeni obywateli - nie rozpoznawszy budżetu i rzeczywistej struktury wydatków państwa, tych miliardów "nawisu" strukturalnego, na tabuny wiceministrów, gabinety polityczne, spółki węglowe oraz agendy poza budżetem. I nikt nie mówi - może i nikt nie wie? - że najgorsze w skarbowości to

  • ...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 2484

Spis treści

Publicystyka, Opinie

Zamów abonament