Na granicy wschodu i zachodu
Na granicy wschodu i zachodu
U stóp wzgórza wznoszą się opuszczone ruiny kościoła zamkowego z końca XVI w.
RAFAŁ ZUBKOWICZ
Tekst i zdjęcie
Przed laty drogą, którą wjeżdżam do Mielnika, można było dojechać do Wołczyna, miejsca pochówku ostatniego króla Polski, Stanisława Augusta. Dziś mogę nią dotrzeć najwyżej do Niemirowa. Dalej droga kończy się na pasie granicznym. Dlatego przez Mielnik przejechać się nie da. Można tu tylko przyjechać.
Rok 2001 to była dla Mielnika data szczególna. Przed pięciuset laty podpisano akt unii mielnickiej, jedno z kilku porozumień, jakie Rzeczpospolita zawierała z Wielkim Księstwem Litewskim. Choć nie wszystkie jej postanowienia weszły w życie, nie pozostała bez wpływu na samo miasteczko. Zyskało ono na znaczeniu i sławie. W tym samym roku otrzymało z rąk przebywającego w nim pretendenta do korony Aleksandra Jagiellończyka magdeburskie prawa miejskie. Nie przypadkiem wybrano wówczas mielnicki gród. Krzyżowały się tu dwa ważne szlaki: droga lądowa z Krakowa do Wilna i wodna łącząca...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta