Słowa i rzeczy
Stefan Chwin
Rys. Wiesław Rosocha
amiętam to - przyznajmy: niepokojące i chyba niezbyt rozsądne - pytanie, które mi zadano któregoś dnia: "Co byś wziął ze sobą, gdybyś w ciągu pięciu minut musiał opuścić swój dom i iść na wygnanie". Nie znajdzie się chyba nikt, kto by odpowiedział: nic. Przed oczami stają natychmiast rzeczy, bez których nie umiemy żyć. Tak było zawsze. Moja babcia dostała od losu piętnaście minut, by zabrać ze sobą "wszystko". Sąsiedni dom na Nowogrodzkiej już płonął. Widok ludzi, którzy pod czerwonym od ognia niebem opuszczają miasto, trzymając w dłoni jedną walizkę z paroma rzeczami, bez których nie potrafią żyć, ten widok wrył się w pamięć Europy i świata. Tak wyglądał mój ojciec, gdy w 1945 roku uciekał z zajętego przez Rosjan Wilna. Nie zdążył nawet chwycić ze stołu paru rodzinnych fotografii.
Lecz wcale nie potrzeba wojny, by taki widok zobaczyć. Wystarczy zwykły pożar lub banalna powódź. W takich chwilach myśl pracuje błyskawicznie. Jak szuler, który ma do przegrania wszystko, tasuje rzeczy, jednym cięciem dzieląc świat na to, co zabrać i to, co zostawić. Krótki Sąd Ostateczny, którego nie namalował ani D?rer, ani Memling. Coś szybko wsuwamy do kieszeni, coś wpychamy do plecaka, coś wrzucamy do walizki. Reszta idzie na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta