Stan wojenny w Białym Domu
Stan wojenny w Białym Domu
Prof. dr Richard Pipes (ur. w 1923 r. w Cieszynie), wykłada na Uniwersytecie Harvarda; w latach 1981 - 1982 był dyrektorem ds. środkowoeuropejskich i sowieckich w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego USA
FOT. (C) PAP
Od wprowadzenia stanu wojennego mija 21 lat. Upływ czasu sprzyja rozmowie o kulisach wydarzeń politycznych w Białym Domu, w których pan uczestniczył. Stany Zjednoczone starały się stosownie zareagować na bieg wypadków w Polsce. Jak to się stało, że znalazł się pan wtedy bardzo blisko prezydenta Ronalda Reagana i zyskał duży wpływ na kształtowanie jego opinii?
Richard Pipes: Moja obecność w bliskim otoczeniu prezydenta wynikała z funkcji pełnionej w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego, a wcześniej w ekipie przejmującej Departament Stanu od demokratów. Naturalnie wiązało się to także z moją specjalizacją naukową, jaką były od początku mojej kariery akademickiej sprawy rosyjskie, sowieckie czy ogólniej - związane z całym blokiem komunistycznym.
Nie bez znaczenia był też fakt, że w owym czasie urlopowany był mój bezpośredni przełożony, doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Dick Allen, który od końca listopada 1981 roku nie bywał w Białym Domu. Wszystkie te okoliczności sprawiły, że miałem bliższy kontakt z Ronaldem...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta