Miasto z tatuażem strof
Miasto z tatuażem strof
KRYSTYNA RODOWSKA
Trois-Rivieres leży w połowie drogi między Montrealem a stolicą prowincji, Quebekiem. Mnie, przybyszowi z neurotycznej, chaotycznie rozkopywanej i zakorkowanej Warszawy, to niewielkie (około 120 tysięcy mieszkańców), zadbane miasto kolorowych domów o bezpretensjonalnej, lecz świadczącej o potrzebach estetycznych jego mieszkańców architekturze, wydało się oazą spokoju i bezpiecznej intymności. Na zacisznych uliczkach tętni życie pubów, mniej lub bardziej luksusowych restauracji i kafejek, galerii, otwartych do późna w nocy klubów jazzowych.
Quebecka tożsamość
W Quebecu znalazłam się dzięki rekomendacji wybitnego poety z Montrealu, Serge Thibodeau, z którym w marcu tego roku mieliśmy wspólny wieczór autorski w ambasadzie Kanady w Warszawie. I dzięki sfinansowaniu kosztów mojej podróży przez nasze Ministerstwo Kultury. Przyjechałam na oficjalne zaproszenie organizatorów XVIII Międzynarodowego Festiwalu Poezji, o którego istnieniu dotychczas nawet nie słyszałam. Festiwal odbył się po raz pierwszy jesienią 1984 roku, w kilka miesięcy po ukazaniu się przygotowanego i zredagowanego przeze mnie numeru 7 miesięcznika "Literatura na Świecie", poświęconego niemal w całości prezentacji literatury...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta